sobota, 29 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 12. SZALONY TANIEC

       Cisza. Otworzyłam oczy. Stałam przy drzwiach tej zatopionej w mroku sali, opuszczonej nawet przez niespokojne dusze. Żaden dźwięk nie odbijał się od elegancko wytapetowanych ścian. Salę, w której się obecnie znajdowałam, zaliczyć można by do tych, które to spotyka się w horrorach. Tych filmach, które bałam się oglądać... Jedynie jej środek był oświetlony bladym światłem, podejrzanym światłem. Jej rogi niknęły w ciemności, a światło... padało znikąd. Dziwne.

       Zrobiłam kilka kroków ku światłu i usłyszałam stukot obcasów o podłogę. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na swój ubiór. Miałam na sobie balową suknię. Wyglądała, jakby wyjęto ją z disnejowskich filmów animowanych, tylko że, zamiast różu, była uszyta z czarnego materiału. Tak ciemnego i nieprzejrzystego jak ciemność w tej sali. Świetnie - pomyślałam. Jeszcze tego brakowało, abym robiła za lalkę. W dodatku to pomieszczenie... Te szkarłatne ściany i obicia na krzesłach, ta podłoga o płytkach w kolorach szachownicy i dziwna poświata, która nie miała źródła. Niezwykłe, powinna przerażać, ale... Nie przerażała. To właśnie było najgorsze, że czułam się tu swobodnie, zero strachu i przerażenia. Czułam się jak w swoim żywiole. Pewnie, gdybym podeszła do ściany, zauważyłabym na niej krew... To było bardzo prawdopodobne. Mogła być zaschnięta, albo i świeża, a to mnie nadal nie przerażało. Czy mogłam więc uważać, że moim żywiołem jest... śmierć?!
       Nie chcąc myśleć dłużej o tym stwierdzeniu, szybszym krokiem przeszłam przez salę i ustałam na jej środku. W świetle, którego źródła nadal nie dostrzegałam. Ono po prostu było... Choć to brzmiało absurdalnie. Musiała to być magia, a to oznaczało, że śniłam i to znów tak bardzo realnie. W sumie od samego początku można było to stwierdzić...
       - Anielo... - Usłyszałam znajomy głos za sobą. Odwróciłam się z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Emanuel stał tuż obok mnie w eleganckim białym garniturze. Prześliczny uśmiech wykwitł na jego twarzy. W zestawie z jego jasnymi włosami i błękitnymi oczami wyglądał jak anioł. Przynajmniej jedna rzecz była tu normalna i nie przerażała mnie tym, że mi się podoba. Chłopak, zapraszającą dłonią, poprosił mnie do tańca. Taniec, w tej głuchej sali, wydawał się absurdalną czynnością, ale przyjęłam jego zaproszenie i wtedy w sali rozbrzmiały pierwsze nuty jakiegoś klasycznego utworu. Powinno mnie to przerazić, skłonić do myślenia. Tak jednak się nie stało. Utwór przyciągał swoją delikatnością i lekkim przyśpieszaniem rytmu. Zaczęliśmy wirować po sali i się śmiać, jakbyśmy wpadli w bańkę radości.
       - Co my tu robimy? - Spytałam po chwili, chichocząc się na całe pomieszczenie. Tempo muzyki przyśpieszało, przez co krążyliśmy po podłodze jak szaleńcy. Cały ten taniec był jak jakiś trans. Nienawidziłam tańczyć od małego, mimo to czułam się teraz wolna i wyluzowana. Było mi tak świetnie, ale... Nagle zatrzymaliśmy się, a on spojrzał w moje oczy. Zbyt znacząco, o wiele za bardzo. Wiedziałam, co oznaczał ten wzrok i nie chciałam tego. Przyjaźń musiała mu wystarczyć. Pożądanie w jego oczach było zbędne, niepotrzebne. Mogło wszystko zniszczyć. W dodatku nasze usta były coraz bliżej siebie.
       Ktoś w sali odchrząknął i uratował mnie z tej niezręcznej sytuacji. Odetchnęłam z ulgą. Emanuel spojrzał na tego kogoś za mną, przez co z ciekawością obróciłam się, podąrzając za jego wzrokiem.
       Siedział tam na jednym z krzeseł. Ubrany na czarno zlewał się z otaczającym go mrokiem, jedynie blada twarz zdradzała jego położenie. Twarz ta ukazywała znudzenie. Dla pokazu nawet ziewnął, zakrywając dłonią usta. Widziałam go już... Spotkałam go już we śnie wcześniej, jednakże nie był wtedy taki arogancki.
       - Emanuelu... - Wypowiedział jego imię z kpiną. Wzburzyło to mnie. Co on tu robił i dlaczego obrażał mojego nowego znajomego? - Słodkie, naprawdę to było słodkie.
       Spojrzałam na blondyna. Jego twarz wyrażała spokój. Nie przejął się słowami czarnowłosego, ani jego klaskaniem, które właśnie odbijało się echem po całej sali. Czyżby się znali? Tak to brzmiało w ustach czarnowłosego, jakby kojarzył mojego towarzysza. Odwróciłam się do intruza, który to przestał teatralnie klaskać i wstał, patrząc mi prosto w oczy. Dostrzegłam w nich troskę, która to znów była zbędna i nie współgrała z wcześniejszym jego zachowaniem. Miał troskę w oczach?! - Zapytałam samą siebie z sarkazmem. W objęciach Emanuela byłam przecież bezpieczna...
       - Anielo... Ty jesteś Anielą, moją Anielą... - Wyszeptał z czułością w głosie. - Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. Razem damy radę, a teraz znikam... - Uśmiechnął się łobuzersko i po tym jak prowokacyjnie wysłał mi całusa, zniknął. Stałam osłupiała, patrząc na puste krzesło, dopóki nie zniknęło w ciemnościach. Światło przygasało.
      - Emanuelu? O co... O co tu chodzi? - Skierowałam twarz w jego kierunku, ale obok mnie nikogo nie było. Stałam sama wśród ciemności. Światło zniknęło, Emanuel zniknął i nieznajomy czarnowłosy. Miałam ochotę krzyczeć z wściekłości, co też zrobiłam. Nie powstrzymywałam się. Przez moje nerwy ziemia zadrżała i usłyszałam jakieś jęki w ścianach. Miliony jęków i błagań o litość. Zamilkłam i rozejrzałam się z chorą satysfakcją. Potem słyszałam już tylko swój szczęśliwy śmiech.

       Przebudziwszy się miałam chęć rozerwać poduszkę. Nerwy spowodowane przez czarnowłosego i zdezorientowanie spowodowane śmiechem, o dziwo, świetnie na mnie wpłynęły. Czułam się wypoczęta i pełna życia, niestety, gorzej było z moim stanem psychicznym.
       To miał być koniec! To, co wydarzyło się kilka miesięcy temu miało zniknąć i nie wracać. Czemu on był? Czemu ten czarnowłosy chłopak nawiedził i zniszczył mój sen? Po jaką cholerę przerwał mi ten wesoły taniec? Z Emanuelem. Dlaczego? Miało to wszystko iść w zapomnienie. Wszystko, co się wtedy wydarzyło, co przyśniło. Wszystko było powiązane, paskudnie powiązane. Ten chłopak... On wtedy mi się przyśnił w... szpitalu... Zaraz po tym doktor...
       Ach! To nie miało sensu! Czemu zaczynałam myśleć o tym na poważnie?! To fikcja, to co mi się śniło, to co pisał Lucyferek... Doktor też się pomylił. Nie byłam nikim wyjątkowym, nie jestem i nigdy nie będę. Chyba że Camille będzie chciała mnie wcisnąć do swojej branży i zostanę słynną ikoną mody. Może wtedy... Choć, w głębi serca, wątpiłam w to jeszcze bardziej, niż w bycie bogiem... Pfu. Boginią... Jestem boginią, nie bogiem... Boginią?! Jestem zwykłym człowiekiem! CZŁOWIEKIEM!
       Miałam ochotę zdzielić się w głowę czymś twardym. Może patelnią? Ciotka zakupiła nam nowe do kuchni, bo stare uznała za... zabytki, które nadają się do jakiegoś tam muzeum. Camille... Znów będzie trajkotała o zakupach. Ojciec wczoraj, po moim powrocie ze szkoły, znów brał jej stronę, a ja milczałam, nic nie obiecując. Nie wiedzieli, co zamierzam uczynić. Trzymałam ich w niepewności i to było słodkie. Kurde! Czarnowłose diable używa mojego "słodkie". Musiałam go za to opieprzyć.
       - Anielo! - Krzyknęła z dołu cioteczka. O wilczycy mowa...
       Zwlekłam się z łóżka i w nowej piżamie od niej, udając zombie, zeszłam na dół. Nie uśmiechało mi się iść do szkoły, a także nie chciało mi się łazić po sklepach. Choć zakupy mogłyby mnie odciągnąć od rozmyślania, a to mi się przyda. Jednakże jeśli pojadę na zakupy, to nie pójdę do szkoły i nie zobaczę Emanuela... Emanuela, który to na każdym kroku będzie mi przypominał ten żałosny, kręcący w głowie, sen...
       ...czyli postanowione.

***

Wyszło nieco dziwnie, ale nie miałam już sił się z tym męczyć, a im więcej poprawek, tym więcej kręcenia... Nie lubię niszczyć swoich dzieł.
Zapraszam także na lajkowanie nowo powstałej strony mojego bloga na facebook'u: Na północ od serca:)

3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award! http://czar-nocy.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak^^ Jak najbardziej wpadłaś w mój typ opowiadań, które lubię. Do tego ten szablon...przecudowny! Zaintrygował mnie Emanuel. Taki ciekawy bohater, z tajemniczym charakterem. Cóż, kto nie kocha zagadek?
    Informuj mnie o nowych rozdziałach^^
    Pozdrawiam.
    [larth-porwana.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To milusio, że się spodobało. Miejmy nadzieję, że nie wypadnę z wprawy...

      Usuń

Obserwatorzy