niedziela, 14 października 2012

ROZDZIAŁ 1. SAMOTNOŚĆ

       Senność przymykała już jej powieki. Powinna już iść spać, ale Lucyferek pisał na gg, a ona bardzo lubiła z nim rozmawiać. Posiedzi jeszcze i popisze. Jutro czeka ją przecież tylko sprawdzian z historii, a do szkoły i tak jakoś wstanie. Właśnie... Sprawdzian. Przetarła oczy. Słabo znała te wszystkie tematy o wojnie, a książka już dawno wylądowała w plecaku, nawet nieotwarta dzisiejszego dnia. Niedobrze, ale jak mogła zrezygnować z czytania tego interesującego tomu o elfach? Sama okładka wraz z tytułem bardzo ją przyciągały, nie mówiąc już o przeczytanych rozdziałach. Do tego dochodziła znajomość z tajemniczym Lucyferkiem. Nie znała go w realu i poznać pewnie nie będzie miała okazji, ale przynajmniej z kimś rozmawiała. Rozweselał ją i zawsze, gdy miała doła, a zdarzało się to ostatnio często, pisała do niego, a on jej odpisywał pocieszające wiadomości.

       Ostatnio jakoś jej melancholijnie leciał czas i strasznie nie chciało jej się tego ciągnąć, tego wszystkiego zwanego „życiem”. Potrzebowała odmiany, jakiejś kropli magii w tym nudnym świecie, a tu? Wstawanie, szkoła, obiad, lekcje, kolacja i spanie oraz wszystko od początku. Szczęście, że chociaż miała wirtualnego przyjaciela... To takie dziwne było, że obca osoba, której praktycznie nie znała, mogła tak poprawiać nastrój. Przecież tam, po drugiej stronie, mógł siedzieć ktoś kompletnie inny niż myślała, a każde jego słowo mogło być kłamstwem...
Śpisz?
       Przyszła wiadomość, a za nią kolejna. Wątpliwości zniknęły, przynajmniej na razie.
Kotek chyba zmęczony^^
       Uśmiechnęła się do monitora, który oświetlał jej ogarnięty mrokiem pokój. Noc była dziś spokojna i żadne postukiwania gałęzi pobliskiego drzewa jej nie straszyły. Gdyby choć na chwilę zwróciła uwagę na otoczenie, odrywając wzrok od ekranu, zauważyłaby, jak jej pokój oblewa mleczna poświata księżyca. Zaś za oknem piękne bezchmurne niebo pełne gwiazd - jedynych towarzyszek prawie pełnego księżyca. Dziewczyna jednak, zamknięta w swoim światku, nie zawracała sobie głowy światem rzeczywistym, tylko Lucyferkiem i rozmyślaniem nad idealnością świata przedstawionego w jednej z kupionych ostatnio książek fantasy.
Heh... Nie, a chciałbyś abym już spała?
       Spytała, klikając szybko odpowiedź na klawiaturze, po czym wciskając enter. Niecierpliwie czekała na jego odpowiedź. Dłużył jej się ten czas, choć wiadomość nadchodziła zazwyczaj niecałą minutę po jej.
Tak, chciałbym. Jutro masz przecież ciężki dzień w szkole... Powinnaś odpocząć, Alone.
       Alone... Tak nazwała siebie w Internecie. Był to jej nieodłączny nick i zawsze go używała. Nie przepadała za swoim imieniem. Aniela brzmiało jakoś obco. Kojarzyło jej się z tymi niewinnymi aniołami, z którymi nie miała nic wspólnego. Nie była ani ciekawa, ani taka... Czysta? Nie... O czym w ogóle ona myślała?
Czaruś z Ciebie. Papa:*
Jutro będziesz?
Oczywiście, że będę, Alonuś. Słodkich snów:*
       Szczęśliwa wyłączyła komputer i zakopała się w przyjaznej kołderce. Zamknęła oczy i zaraz odleciała do krainy snów. Księżyc świecił magiczną poświatą w jej okno.

3 komentarze:

  1. Witaj!
    Zgłosiłaś się do Katalogowo, jednak Twoje zgłoszenie nie może zostać przyjęte. W regulaminie jest wyraźnie napisane, że należy dodać odnośnik do katalogu, czego Ty nie zrobiłaś.
    Mam nadzieję, że szybko się tym zajmiesz. :)
    Czekam na Twoją odpowiedź w odpowiedniej zakładce.
    Pozdrawiam serdecznie!
    [www.katalogowo.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Przystojny brunet o dość bujnej czuprynie ospale usiadł przy stoliku w niewielkiej kawiarence. Zamówił espresso i rozpoczął poszukiwania ulubionego notatnika. Grzebiąc po kieszeniach, niechybnie zauważył wielką, atramentową plamę na prawej dłoni.
    — Czas powitać postęp technologiczny — westchnął, sięgając do plecaka.
    Laptop zajął honorowe miejsce tuż obok kawy i niewielkiego wazonika. Mężczyzna strzelił kostkami, a następnie uruchomił maszynę.
    Na terenie kawiarenki dostępny był bezprzewodowy Internet, który tylko rozochocił wyposzczonego bruneta. Rozejrzał się po lokalu, upewniając, że nikt nie patrzy. Zachichotał i kliknął na zakładkę z ulubioną kreskówką. Niestety, kolega, z którym dzielił pokój w akademiku, okazał się naprawdę paskudnym informatykiem.
    Laptop zaczął szaleć — najpierw włączyła się strona Nyan cat, potem „Pan Trolololo”, aż na ekranie pojawiła się strona główna jakiegoś forum.
    Czerwony na twarzy bruneta niepewnie spoglądał na ekran, błądząc palcem po padzie.
    — Forum literackie Nasza Pisarnia — przeczytał.
    Zjechał kursorem w dół. Przeczytał kilka tematów w Obsłudze pióra, potem zerknął na opowieści użytkowników w Prozie i wiersze w Poezji. Uśmiech momentalnie rozkwitł na jego twarzy.
    Zarejestrował się niemal od razu. Przeczytał regulamin, założył wątek powitalny w Plakietkach z nazwiskiem i ruszył na podbój tematów.
    Kawa wystygła, na zewnątrz zrobiło się ciemno, a dwaj wykładowcy z pewnością odnotowali kolejne nieobecności przy jego nazwisku. Młody student ocknął się z formowego szału dopiero wtedy, gdy laptop, mimo porządnej, litowo-jonowej baterii, odmówił posłuszeństwa. Zapisał więc na kartce „www.Nasza-Pisarnia.ugu.pl” i, przeklinając, że zapomniał dodać odpowiedniej zakładki, wsadził ją do kieszeni spodni. Zerknął na zegarek, który nieco go otrzeźwił, by po chwili wybiec z kawiarni — miał nadzieję, że zdąży na ostatni wykład…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co my tu mamy...? Forum... Pisarskie... Trza luknąć;)

      Usuń

Obserwatorzy