sobota, 3 listopada 2012

ROZDZIAŁ 5. PUSTKA

       - Tato, życie jest takie puste - pożaliła się, wtulając się w jego pierś, zaraz po przyjściu do domu, po czym zaczęła płakać. Miała właśnie atak jednego z tych licznych dołów, które ją ostatnio często łapały w swoje sidła.
       Ojciec usiadł z nią na kanapie, nie wypuszczając jej z ciepłych objęć. Nie mydlił jej oczu tym, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Sam czuł tę pustkę w swoim życiu. Nie zamierzał jej w żaden sposób okłamywać. Po prostu w ciszy głaskał ją po plecach, cóż więcej mógłby zrobić? Aniela nie była już małą dziewczynką, była praktycznie już młodą kobietą, a to, że czasem potrzebowała otuchy, było normalne. Była przecież człowiekiem. Po kilkunastu minutach słychać było jego szept, który mówił o tym, że to minie w przyszłości, jeszcze to wszystko pójdzie w niepamięć, że nadejdą dni beztroskie, pełne radości.

       - Problemy będą zawsze, Neluś. Nigdy nie przejdą... A pustka w twym serduszku z czasem zniknie, zobaczysz... - Powtarzał. Wierzył w to, co mówił, ale Neluś już nie.
       Jak? Tak sama z siebie? - Pytała siebie w myślach. Pustota... Była ona pustym kołem, jakie będzie zataczać całe życie. Czemu czuła samotność, skoro miała ojca? Przecież on może i oddawał się pracy, ale gdy go potrzebowała, był. Teraz siedział obok niej i ją pocieszał. Dlaczego więc czuła pustkę? Czy to był brak mamy? - Spytała samej siebie. Nie chciała znów rozmyślać o tych wszystkich podłościach, jakie ją spotkały i nadal spotykają. Nie miała już do tego siły. Świat mogła opisać w pięciu wyrazach, w pięciu smutnych wyrazach: samotność, melancholia, przemijanie, śmierć i zgnilizna. Wszystko. Takim widziała cały świat. Nie dostrzegała nic więcej poza tym i kilkoma ulotnymi chwilami spędzonymi z tatą i przed ekranem komputera, które zaliczały się też do tych żałosnych chwil.
       Lucyferek... Nie znała go. Wiedziała o nim tylko tyle, że ma diabelski nick, reszta mogła być zmyślona i nic nie wartą breją kłamstwa. Pisał, że ma dziewiętnaście lat, a mógł być o wiele wiele starszy albo być dzieciakiem z podstawówki. Jednakże mimo wszystko, mimo tych wszystkich wątpliwości, które zazwyczaj męczyły ją nocami, te diabelskie imię niosło jej iskierkę życia, ten kawałek bezpodstawnego szczęścia i chęci do życia. Dlaczego świat był tak skomplikowany? - Pytała na każdym kroku, nie dostając odpowiedzi. - Dlaczego jakaś nieznajoma, a jednocześnie znajoma, osoba wnosiła światło i nie pozwalała zrezygnować z ciągnięcia tego wszystkiego? Dlaczego? Jakie to życie jest okropne, niczym ciemna sadza, która brudzi czystą biel...
       Popłynęły kolejne łzy. Nie wiedząc kiedy, usnęła na kolanach ojca. Obudziła się już sama w salonie, przykryta kocem na nowej kanapie. Po rodzicu nie było tu śladu i gdyby nie unoszący się zapach w powietrzu, mogłaby powiedzieć, iż znów go nie ma, że znów została sama w tym dużym domu. Jednakże zapach, ten słodki i ciepły zdradzał położenie ojca, który właśnie opuścił kuchnię i szedł w jej kierunku z dwoma kubkami kakao. Kochała go między innymi za to, że nie tylko potrafił być, kiedy go potrzebowała, ale że też potrafił dosłodzić.
       Usiadła zaraz i przeciągnęła się. Nie obyło się bez kilku ziewnięć. Dość długo jej się pospało, bo za oknem już ciemniało, a Hector z Natashą wrócił już do domu, łasząc się już do jej dłoni. Tata wypuszczał te dwa łobuzerskie koty kilka razy w tygodniu na wioskę, aby się trochę dla sportu i zdrowia poszlajały własnymi kocimi ścieżkami. Wychodziło im to na dobre. Podrapała oba sierściuchy za uszkami.
       - Jak się spało, księżniczko? Już Ci lepiej? - Spytał ojciec i podał jej kubek. - Według katalogu, jest to jedna z najwygodniejszych ostatnio wyprodukowanych kanap. Co sądzisz testerko?
       - Stwierdzam, iż wygodna - odpowiedziała z poważną miną. - Aczkolwiek nadal uważam, iż biały jest niepraktyczny - dodała i oddała się piciu kakao.

5 komentarzy:

  1. Witaj ^^
    Trafiłam na bloga przypadkiem i bardzo się cieszę, że trafiłam ^^ Przeczytanie wszystkich rozdziałów nie zabrało mi za wiele czasu. Cieszę się, że są tak krótkie, bo gdyby było dłuższe, możliwe, że nie przeczytałabym wszystkiego od razu.
    Twoje opowiadanie jest intrygujące i ciekawe. Doskonale potrafię utożsamić się z główną bohaterką, której tryb życia jest podobny do mojego z czasów, kiedy sama chodziłam do szkoły. Byłam samotnikiem i najwięcej przyjaciół miałam w Internecie. Potrafiłam pisać z nimi na GG do późnej nocy, a następnej rozmowy nie mogłam doczekać się już pięć minut po wyłączeniu komputera. Zastanawiam się, co wyniknie ze znajomości Anieli i Lucyferka. Mam wrażenie, że w tym wszystkim jest drugie dno. A nawet tych drugich den może być trochę więcej niż jedno.
    Co mogę jeszcze dodać? Czekam, czekam na ciąg dalszy i obserwuję ^^
    tymczasem zapraszam serdecznie do siebie (www.koszmar-szalenca.blogspot.com)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się bardzo cieszę, że spodobał Ci się mój blog. Faktycznie jest tu drugie dno i wspomnę, że fabuła się jeszcze nie rozwinęła... To dopiero szalony wstęp^^

      Usuń
  2. Hej, nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej informacji na www.koszmar-szalenca.blogspot.com
    Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że każdy ma takiego Lucyferka, niekoniecznie płci męskiej. Doszukałem się w całokształcie tego opowiadania łagodnego ostrzeżenia przed siecią. Internet... Jak bardzo różnimy się w nim od tych realnych nas. Na gg radośni i dowcipni, w realu zrozpaczeni, w głębokiej żałobie - tak widziałem Alone. Jak na razie.
    Przeczytałem wszystko i podoba mi się. Piszesz, ośmielę się stwierdzić, lepiej niż dobrze. Nie jest to typ literatury, za którym przepadam, a jednak mi się podobało. Gratuluję i czekam na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie to dziwne dla mnie jest, że komuś się podoba to, jak piszę. Niezwyczajna jestem do pozytywnej oceny o sobie, więc wybacz.
      Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się mój blog, jak i mój styl pisania. Mam już post gotowy, który tylko czeka na korektę, więc pojawi się na dniach.
      Miłej przygody z Alone. Mam nadzieję, że kolejne posty Cię nie zniechęcą i DZIĘKUJĘ...

      Usuń

Obserwatorzy